Polskie lasy w zagrożeniu
Gmina Kalisz Pomorski stoi lasami i z pewnością nieobojętna będzie informacja, związana z planowanymi zmianami w ustawie o lasach. W ub. piątek 24.01.2014 r. posłowie przegłosowali zmiany w ustawie, dzięki którym lasy państwowe będą musiały oddać w ciągu 2 lat potężny haracz pieniężny w wysokość 1,6 miliarda PLN i ponadto corocznie 2 procentowy podatek od wartości sprzedanego drewna.
Lesistość gminy Kalisz Pomorski jest grubo powyżej średniej krajowej i wynosi ponad 50% powierzchni gminy. W związku z powyższym wielu ludzi żyje z lasów i są to nie tylko zbieracze runa leśnego; kilkadziesiąt osób jest zatrudnione bezpośrednio w nadleśnictwach działających na terenie gminy a kilkaset osób pracuje w firmach świadczących usługi leśne dla nadleśnictw. Następne kilkaset osób jest zatrudnione w większych i mniejszych zakładach zajmujących się przerobem drewna. Dlatego też śmiało można stwierdzić, że planowane zmiany będą miały bezpośredni wpływ na lokalną społeczność również naszej gminy.
Być może nie wszyscy wiedzą ale Lasy Państwowe jako firma państwowa nie jest finansowana z budżetu państwa (w przeciwieństwie do oświaty, wojska, policji itp.) ale jest instytucją samofinansującą się z dochodów własnych pochodzących ze sprzedaży drewna. Lasy Państwowe w Polsce chyba dobrze gospodarują powierzonym majątkiem skoro z jednej strony trwałość drzewostanów jest zachowana a z drugiej firma posiada dodatni wynik ekonomiczny. W tym miejscu należy zaznaczyć, że polskie leśnictwo jest w skali Europy ewenementem, gdyż w wielu krajach takiej rentowności nie ma i budżety centralne muszą się do tego interesu sporo dokładać.
W sytuacji gdzie budżet polskiego państwa opiera się na takich filarach jak planowane miliardy dochodów z fotoradarów a rozrost biurokracji nie ma żadnych granic, rząd postanowił wsadzić rękę do kieszeni leśników.
Niektóre środowiska są przekonane wręcz, że w czasach kryzysu należy wspomóc dziurawy budżet państwa . Przykładowo Gazeta Wyborcza pisze: „Lasy Państwowe mimo, że zarabiają rocznie na sprzedaży drewna kilkaset milionów złotych nie dzielą się zyskiem ze Skarbem Państwa.” Dziennikarze ochoczo podają informację o zgromadzonych środkach przez lasy w wysokości 3 miliardów zł. Niestety wszyscy zapominają, że tąpnięcia na rynku drzewnym się zdarzają i kwota taka jest zabezpieczeniem umożliwiającym funkcjonowanie Lasów Państwowych przez niespełna rok w warunkach zatrzymania sprzedaży drewna. Dobre gospodarowanie majątkiem polega również na odkładaniu odpowiednich środków na trudniejsze czasy. Wychodzi na to, że państwo chce ukarać lasy za gospodarność.
Bardzo niepokojącym jest fakt, że zmiany zostały wprowadzone w maksymalnym pośpiechu w 24 h i w ukryciu bez konsultacji społecznych. Według ekspertów tryb wprowadzania zmian jest sprzeczny z konstytucją oraz obowiązującymi przepisami. Szkoda, że nie było takiego zdecydowanego działania w związku z wyjściem na wolność Trynkiewicza i innych niebezpiecznych dla społeczeństwa degeneratów.
W ostatnich dniach media ogólnopolskie próbują przedstawiać Lasy Państwowe jako nieprzyzwoicie bogatą firmę obracającą kosmicznymi pieniędzmi. Temat bardzo chwytliwy w czasach długotrwałego kryzysu, jednak nie do końca prawdziwy. Portal TVN24 określa polskie lasy jako „zielone imperium” z rocznymi przychodami w kwocie 7 miliardów zł. Duża kwota z pewnością robi duże wrażenie ale raczej tylko dla mniej zorientowanych w kwestii ekonomii, bo przecież wysokie przychody nie świadczą wcale o wysokich dochodach i zyskach, wręcz jest możliwe poniesienie straty w działalności przy bardzo wysokich przychodach.
Zysk netto w lasach wyniósł w 2012 roku 259 mln złotych i jest to wartość relatywnie niska. Zdarzało się całkiem niedawno, że wynik roczny był poniżej 100 milinów. Jeżeli państwo polskie chce urwać lasom w ciągu 2 lat 1,8 miliarda zł, to oznacza, że lasy muszą pracować ok. 7 lat w sprzyjających warunkach na taką kwotę. Nie zapominajmy, że sprzedaż drewna nie jest podstawową działalnością LP, zgodnie z ustawą na pierwszym miejscu stoją cele ochronne i hodowlane, na które co roku wydatkuje się duże kwoty pieniężne.
Nakładanie tak wysokich danin na Lasy Państwowe może spowodować utratę płynności finansowej firmy. W takiej sytuacji lasy mogą zostać zmuszone do zwiększonego pozyskania drewna. Niektóre środowiska twierdzą, że leśnicy już teraz wycinają zbyt dużo, jednak należy wyjaśnić pewną kwestię. Gospodarka leśna w Polsce jest prowadzona w sposób racjonalny i zrównoważony, a pozyskanie drewna jest wykonywane sposób planowy. Leśnicy wycinają co roku tylko pewną część rocznego przyrostu wszystkich drzewostanów (a więc więcej przyrasta niż się wycina). Oznacza to, że pozostała część przyrostu odkłada się i generalnie w skali kraju lasy polskie z roku na rok grubieją.
Jakie mogą być konsekwencje takiego działania dla mieszkańców gminy Kalisz Pomorski? Bardzo konkretne, otóż istnieje ryzyko, że piękne lasy naszej gminy mogą zostać poddane dużo większej wycince niż dotychczas. Ponadto w związku z trudną sytuacją może dojść do reorganizacji struktur leśnych i np. likwidacji Nadleśnictwa Kalisz Pomorski, które jest jednym z mniejszych nadleśnictw. Kilka lat temu próba likwidacji naszego nadleśnictwa miała już miejsce i m.in. dzięki właściwej postawie lokalnej społeczności do tego nie doszło. Likwidacja nadleśnictwa oznacza w praktyce likwidację konkretnych miejsc pracy oraz obniżenie prestiżu i znaczenia dla samego miasta, w którym wszystko co możliwe już zostało zlikwidowane. Istnieje również prawdopodobieństwo, że podejmowane zmiany to tylko wstęp do ostatecznej prywatyzacji lasów, które w Polsce należą do całego społeczeństwa (jeszcze).
Być może ktoś się zastanawia, jak to jest że Nadleśnictwo Kalisz Pomorski jest nadleśnictwem małym, skoro powierzchnia gminy jest bardzo duża i udział lasów również wysoki. Otóż większa część lasów gminy Kalisz Pomorski podlega pod Nadleśnictwo Drawsko Pomorskie i jest to związane z lokalizacją poligonu drawskiego. Lasy naszej gminy będące poza obszarem poligonu wchodzą w skład Nadleśnictwa Kalisz Pomorski.
Wiele środowisk społeczno-politycznych a także naukowych i uczelnianych prowadzi obecnie aktywną działalność w celu powstrzymania degradacji lasów państwowych. Zdecydowana akcja protestacyjna została podjęta przez związek zawodowy zrzeszający leśników NSZZ Solidarność, przeciwko podejmowanej zmianie w ustawie o lasach.
Prowadzona jest akcja zbierania podpisów w celu uruchomienia ogólnokrajowego referendum. Każdy obywatel ma wpływ na podejmowane decyzje. Jeżeli nie jest ci obcy los polskich lasów to możesz dołączyć do akcji, wniosek można pobrać TUTAJ. Akcja referendalna jest prowadzona przez posła leśnika prof. Jana Szyszko.
Według zapewnień rządu środki pieniężne pozyskane z lasów zostaną przeznaczone na remonty lokalnych dróg. Idea jest faktycznie w założeniu bardzo szczytna. Należy jednak zdać sobie sprawę, że remontów dróg lokalnych wcale nie będzie więcej. W budżecie na rok bieżący znacząco ograniczono wydatki na drogi lokalne, tzw. schetynówki. W to miejsce próbuje się wepchnąć środki wyrwane z kieszeni lasów.
Krzysztof Wiśniewski
[wysija_form id=”1″]
Jan Kochanowski ,,Pieśni”, Pieśń 5:
,,Cieszy mię ten rym: Polak mądry po szkodzie,
Lecz jeśli prawda i z tego nas zbodzie,
Nową przypowieść Polak sobie kupi,
Że i przed szkodą, i po szkodzie głupi.”
Dlaczego postrzegani jesteśmy w świecie jako naród, który ciągle uczy się na błędach, zamiast ten, który potrafi przewidywać ich skutki. Zamiast pielęgnować to co piękne i wartościowe, stanowiące nasze dziedzictwo narodowe przyszłych pokoleń, niszczymy to. W imię czego? Powód jest tak prosty, żeby nie powiedzieć prostacki, aż boję się sformułować go .
Rząd chce po prostu załatać dziurę budżetową haraczem ściąganym z lasów, a przy okazji ukarać za coś niesłychanie rzadkiego w naszym kraju, tzn. gospodarność.
Okraść kogoś jest rzeczą haniebną, ale okradać samego siebie jest głupotą, absurdem świadczącym o braku odpowiedzialności za wspólne dobro. Według wielu ekspertów Lasy Państwowe nie są w stanie udźwignąć ciężaru takiego haraczu.
Także przedstawiciele dyrekcji regionalnych i generalnej Lasów Państwowych wskazywali, że zaproponowany harmonogram i wysokość wpłat może okazać się ciężarem nie do udźwignięcia. Ten autorytatywnie narzucany im haracz doprowadzi do destabilizacji finansowej Lasów Państwowych i zachwieje prowadzoną obecnie zrównoważoną gospodarką leśną. W najczarniejszym scenariuszu, Lasy Państwowe mogą być zmuszone do sprzedaży blisko 8 mln ha ziemi, którą porastają lasy.
Osobiście nie wierzę w tak czarny scenariusz. Oznaczało by to, że ostatnie wybory parlamentarne były najgorszymi w naszym suwerennym i demokratycznym państwie.
W ocenie prof. Jana Szyszko, posła PiS, przyjęte przez rząd rozwiązanie oznacza, że Lasy Państwowe będą płaciły daninę bez względu na to, w jakiej kondycji finansowej będą się znajdować. – Widać, że rząd przyjął koncepcję zniszczenia Lasów Państwowych, doprowadzenia do ich destabilizacji finansowej, prowadzącej do tego, by Lasy nie mogły pełnić swojej misji, a zatem w przyszłości do ich prywatyzacji – podkreśla. W jego przekonaniu, skutki zmian będą tragiczne dla przyszłości przedsiębiorstwa. W tej chwili zabiera się wszystko to, co Lasy Państwowe nagromadziły. W przyszłości natomiast Lasy będą płacić procent od sumy, która niekoniecznie musi wynikać z realnie osiągniętych zysków – dodaje.
Premier Donald Tusk przekonuje, że zgromadzone w Lasach Państwowych środki pozwalają na zaproponowany w projekcie manewr przekazania 1,6 mld zł w sposób niedestabilizujący działalności Lasów. Dodał, że założona od 2016 r. procentowa wysokość daniny jest także dla Lasów Państwowych „bezpieczna” i jak prognozuje rząd, skutkować będzie odprowadzeniem do budżetu państwa kwot rzędu 100-150 mln zł rocznie.
A co ma mówić, skoro Lasy Państwowe według doradców którymi się otoczył, są ostatnią deską ratunku w łataniu dziury budżetowej.
Prawo i Sprawiedliwość zdecydowanie odrzuca obecną wersję propozycji zmian ustawy o lasach i domaga się sejmowej i ogólnopolskiej debaty na temat przyszłości Polskich Lasów Państwowych. Sprawa jest niezwykle aktualna w świetle nowej strategii UE na rzecz lasów. W świetle tej strategii Polskie Lasy Państwowe są liderem koncepcji zrównoważonego rozwoju i winny być wzorem dla jednoczącej się Europy – poinformował Jan Szyszko, były minister środowiska w rządzie PiS.
Kończąc życzę nam wszystkim, aby przysłowie ,,Nie będzie nas – będzie las”, nigdy nie straciło na aktualności, a rządzącym i podejmującym w tej sprawie decyzje, aby nikt po wspomnianych na początku słowach Jana Kochanowskiego, nie dorzucił najsłynniejszego cytatu Stanisława Wyspiańskiego.
Bogusław Magac.
Komentarz bardzo cenny, aczkolwiek trochę zabarwiony politycznie i moja odpowiedź też taka będzie. Spotkałem się z takimi opiniami, że PIS protestuje w tej sprawie dla zasady, zgodnie z regułą – jeżeli oni są za, to my przeciw. Osobiście uważam, że w jakiejś części może to być prawda, ale w większej jest to pozytywny odruch obrony polskich lasów oraz polskiej ziemi. Ten drugi punkt w akcji prof. Szyszko dot. ograniczeń w sprzedaży ziemi obcokrajowcom ma przecież szczególne znaczenie dla mieszkańców Pomorza Zachodniego. Generalnie uważam, że w obecnej sytuacji zagrożenia stabilności polskich lasów, absolutnie każda inicjatywa jest cenna. Szkoda też, że taki PSL nie widzi żadnej potrzeby działania, bo partią ludową jest chyba tylko z nazwy. A w ogóle jest katastrofą, że polskich lasów trzeba bronić przed zakusami polskiego rządu.