Meandry gminnej promocji i propagandy
Czas pędzi nieubłaganie naprzód. Mamy już nowy 2019 rok, a z poprzedniego zostało jeszcze sporo zaległych tematów. Bieżący również do nich się zalicza. Granica pomiędzy gminną promocją a propagandą może być bardzo cienka.
W listopadzie ub. roku Helsińska Fundacja Praw Człowieka wnioskowała za zakazem wydawania lokalnej prasy przez samorządy gminne oraz wyższego szczebla a także ich jednostki podległe. Wg fundacji praktyka taka budzi wątpliwości z punktu widzenia zgodności z szeregiem konstytucyjnych wartości, w tym z gwarancjami wolności słowa i obywatelskim prawem do informacji. Do sejmu trafił również projekt zmian prawa autorstwa posłów Kukiz15, przewidujący zakaz wydawania tytułów prasowych przez samorządy.
Jak sprawa wygląda na naszym lokalnym gminnym podwórku? Nasza gmina posiada papierowe organy prasowe typu Wirówka i Wieści z Ratusza, profil społecznościowy Kalisznews na Facebooku oraz standardową stronę internetową. Profile fejsowe stały się w ostatnim czasie bardzo modne i podległe gminie jednostki jak PGKiM, MGOK oraz inne posiadają takowe. Nawet sołectwa oraz świetlice wiejskie nie mogą się bez nich obejść.
I bardzo dobrze, bo social media to w tej chwili najszybszy i najwygodniejszy sposób kontaktu ze społeczeństwem. No więc gdzie jest problem? Myślę, że w nadużywaniu publicznych funduszy pieniężnych i traktowaniu instrumentalnie samorządowych kanałów informacyjnych.
W Kaliszu Pomorskim standardem było w czasie poprzedniej kadencji wykorzystywanie gazety oraz strony internetowej do zwalczania niepokornych radnych. W obszernych artykułach dosłownie pastwiono się nad nimi. Nierzadko moja osoba była wspominana w odniesieniu do treści, które pojawiały się na blogu. W trakcie ostatniej kampanii na profilu gminnym pojawiały się również materiały nieprzychylne dla jednego z kontrkandydatów na burmistrza.
I to wszystko za nasze wspólne gminne pieniądze. Opłacane były osoby z zewnątrz (spoza urzędu), które pisały takie artykuły na zamówienie władzy, a inne jeszcze zajmowały się prowadzeniem profili społecznościowych. Z pewnością robiły to fachowo, bo byli to profesjonaliści. Wątpliwości dotyczą zasadności wydawania niemałych środków budżetowych w niedużej jakby nie było gminie. Zwłaszcza, że istnieje w urzędzie coś takiego jak wydział promocji.
Mając na uwadze fakt, że były wydatkowane publiczne (a więc moje i twoje) pieniądze, będę chciał zwrócić się z otwartym zapytaniem do obecnego burmistrza p. Janusza Garbacza o odpowiedź na kilka pytań. Czy w dalszym ciągu gmina opłaca ludzi z zewnątrz na cele tzw. promocji, prowadzenie stron i profili oraz pisanie w Wirówce? Ile pieniędzy miesięcznie/rocznie przeznaczała gmina Kalisz Pomorski oraz jednostki podległe na działalność takich osób w ub. latach?
Odpowiedź na powyższe pytania jest bardzo ważna. Na mieście krążą legendy na temat zarobków tych osób i myślę, że warto to raz na zawsze wyjaśnić. Działania takie jak w naszej gminie były w moim odczuciu nieracjonalne i niezasadne. Z kilku powodów. Pierwszy wymieniłem wcześniej – w urzędzie są kompetentne osoby, które biorą za to wypłatę. Po drugie gmina jest zadłużona. Po trzecie organ informacyjny tudzież promocyjny stał się tubą propagandową niszczącą wątłe mechanizmy demokratyczne.
Podstawowe zadanie dla mediów samorządowych to przekazywanie rzetelnej informacji dla mieszkańców.
Co to jest meander? To taki zakręt na rzece, który może przypominać nawet pętle albo nawrót. Bardzo często za takim zakrętem znajduje się bardzo dużo mułu na dnie.
Krzysztof Wiśniewski
Komentarze
Meandry gminnej promocji i propagandy — Brak komentarzy
HTML tags allowed in your comment: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>