Obóz Koncentracyjny Kalisz Pomorski: dowody rzeczowe
Poprzedni wpis dotyczący nazistowskiego Obozu Koncentracyjnego w Kaliszu Pomorskim wywołał duże poruszenie wśród mieszkańców i nie tylko. Reakcje były bardzo różne – w rozmowach z różnymi ludźmi spotykałem się najczęściej z pozytywnymi reakcjami, ale też ze zdziwieniem i niedowierzaniem, a nawet otwartym zaprzeczaniem, negacją i próbą wyśmiania.
Wątek odwiedziło do tej pory ponad 1400 osób. Jeżeli ktoś jeszcze nie zapoznał się z tematem to kolejny raz potwierdzam – wszystko wskazuje na to, że w czasie Drugiej Wojny Światowej w Kaliszu Pomorskim istniał niemiecki Obóz Koncentracyjny (Konzentrationslager Kallies in Pommern). Zachęcam do zapoznania się z dotychczasowymi ustaleniami z poprzedniego wpisu:
II Wojna Światowa: Obóz Koncentracyjny Kalisz Pomorski
Informacji na temat obozu jest coraz więcej i niektóre rzeczy musiałem już zweryfikować, np. przedstawiona wcześniej hala produkcyjna była prawdopodobnie magazynem wyprodukowanej broni i amunicji, skąd odbywał się załadunek na ciężarówki, natomiast produkcja odbywała się na rozległym terenie fabryk i zakładów zlokalizowanych przy ul. Przemysłowej (późniejszy Prefabet i Styropol). Jest również coraz więcej dowodów na istnienie podziemnych tuneli łączących teren ścisłego obozu z tymi zakładami. Należy również wziąć poprawkę, że przedstawiony na mapie teren obozu przedstawia ścisły teren obozowy z barakami ogrodzony drutami, natomiast różnego typu budynki i obiekty znajdowały się jeszcze poza tym terenem na o wiele większej powierzchni.
Moje dociekania dotyczące obozu koncentracyjnego w Kaliszu Pomorskim wchodzą w nowy etap. Dotarłem do sporej liczby znalezisk i pamiątek z terenu obozu. Przedmioty pochodzą z prywatnych kolekcji, udało mi się zrobić względnie dokładne fotografie i postaram się przedstawić wszystkie znaleziska. [Podgląd zdjęcia następuje po kliknięciu w miniaturkę].
1. Metalowa miska – z bardzo dużym prawdopodobieństwem można przyjąć, że należała do więźnia obozu. Świadczy o tym nieduża wielkość, materiał (aluminium?) oraz standard wykonania przypominający trochę puszkę. Jednak najciekawsza rzecz to wydziergany na bocznej ściance całkiem ładny napis: Malou – najprawdopodobniej nazwisko więźnia pochodzącego z Francji lub Belgii. Dzisiaj w internecie można nawet znaleźć informację ilu ludzi o takim nazwisku żyło we Francji w latach 1941-1965. Również na dnie naczynia jest wydrapane to samo nazwisko. Ten dowód bezpośrednio potwierdza opowieści o Francuzach i Belgach, którzy przebywali w obozie i przyjeżdżali tutaj jeszcze po wojnie.
.
2. Klucze z identyfikatorami – najciekawszy jest pierwszy komplet, na jednej stronie widnieje napis „HAUS 1”, na drugiej „RABSCH” (prawdopodobnie nazwisko Niemca). Jeżeli moje przypuszczenia by się sprawdziły, to mógłby to być klucz od baraku obozowego numer 1.
.
3. Guzik ubraniowy z napisem „H J M PARIS” – kolejny dowód na przypuszczalną obecność więźniów pochodzących z Francji.
.
4. Pierścionki i sygnety, 3 sztuki. Pierwszy nieduży sygnet miedziany wykonany jest prawdopodobnie z fragmentu rurki lub nakrętki przez więźnia w obozie (widoczne są elementy gwintu). Wszystkie 3 są zakładane do zdjęcia na niedużą męską dłoń (moją) i pierwszy sygnet jest uwidoczniony na najmniejszym palcu. Początkowo zastanawiałem się, dlaczego jest taki mały, ale później po skojarzeniu z wielkością miski obiadowej doszedłem do wniosku, że przecież nie był to ośrodek wczasowy z dobrym wyżywieniem.
Drugi pierścionek wszedł już na mój palec serdeczny i wygląda raczej jak pierścionek damski przywieziony do obozu przez jeńca. Trzeci pierścionek jest największy i wykonany ze srebra. Napis Russland 1942 świadczy o tym, że należał do niemieckiego żołnierza który walczył na frocie wschodnim w 1942 r.
.
5. Pudełko metalowe z maścią wazelinową z etykietą, na której widnieje miejsce produkcji – Warszawa w czasie okupacji (Warschau). W środku jest jeszcze trochę jakiejś wazeliny.
.
6. Narzędzia przypuszczalnie wykonane przez jeńców – łyżka z blachy mosiężnej oraz toporek.
.
7. Tabliczki znamionowe maszyn i części urządzeń. Oprócz tabliczki znamionowej jakiegoś urządzenia na drugim zdjęciu element metalowy z oznaczeniami kasy miejskiej w Szczecinie i na 3-ej fotce masywna klamka z zamkiem na kluczyk.
.
8. Niemieckie dystynkcje, odznaki i klamry od pasów. Na pierwszym zdjęciu klamry pasów wojskowych przeróżnych formacji: Wehrmacht, policja, SA, Front Heil (kombatanci), DAF (Deutsche Arbeitsfront). Na drugie zdjęciu czako policyjne, odznaka szturmowa piechoty i inne odznaki. Duża liczba różnych formacji wojskowych i policyjnych skoncentrowana dokładnie w tym miejscu może świadczyć o tym, że naprawdę było kogo pilnować. Na ostatniej fotce gogle motocyklowe.
.
9. Duża igła od strzykawki.
.
10. Szpada oficerska z okresu hitlerowskiego. Część rękojeści została zrekonstruowana (owijka trzonu), natomiast ozdobna głowica pozostaje nienaruszona i oryginalna włącznie z prawdziwymi rubinami w oczach.
.
11. Naczynia stołowe żołnierzy. Przegląd pamiątek rozpocząłem od skromnej miski obozowej i kończę na pięknych naczyniach dla nadzoru obozu.
.
Wszystkie pamiątki pochodzą z terenu przy ul. Wrocławskiej w Kaliszu Pomorskim, gdzie znajdował się Konzentrationslager Kallies in Pommern. Takich pamiątek może być znacznie więcej w rękach pasjonatów historii oraz kolekcjonerów. W zasadzie to co już zaprezentowałem mogło by stanowić bazę jakiejś skromnej izby pamięci.
Z informacji jakie do mnie dochodzą wynika, że teren obozu jest od kilku dobrych lat (może kilkunastu) dosyć intensywnie eksplorowany przez grupy polskie a nawet zagraniczne. Może się okazać, że za jakiś czas większość pamiątek zostanie wygrzebana z ziemi i rozjedzie się po świecie.
Jest to kolejny powód, dla którego nie można zwlekać z podjęciem stosownych decyzji w zakresie ochrony tego terenu.
Krzysztof Wiśniewski
Oczywiste niebezpieczeństwo dla terenu obozu stanowią przypadkowe eksploracje, ale nie tylko. Upływ czasu ma decydujące znaczenie na rozkład i korozję pozostałości znajdujących się w ziemi. Również nie bez znaczenia jest prowadzona gospodarka leśna na tym terenie – za 10 lat niektóre z tych drzewostanów mogą podlegać gospodarce zrębowej i wycince, orce oraz sadzeniu. Dlatego też potrzebne jest gruntowne zbadanie tematu i ochrona prawna tego terenu.
Zdaję sobie sprawę również z tego, że moje publikacje mogą spowodować zwiększone zainteresowanie tematem oraz jeszcze większą eksplorację obozu przez poszukiwaczy militariów.
I jeszcze uwaga na temat traktowania dziedzictwa historycznego przez władze miasta: mam wrażenie że tematyka historyczna to jedna z ostatnich rzeczy jaką chciała by się zajmować. Mamy w Kaliszu odrestaurowany zamek z pięknymi pomieszczeniami ale niestety jak dotąd nie dorobiliśmy się żadnej lokalnej izby pamięci eksponującej miejscowe pamiątki historyczne. Moim zdaniem temat obozu jest świetnym materiałem na utworzenie nawet niedużego muzeum.
Bardzo pozytywny przykład można znaleźć za miedzą w Drawnie, gdzie utworzono jakiś czas temu Izbę Historyczną. Gmina Drawno nie jest tak bogata jak nasza, radni nie tak dobrze uposażeni – ale okazuje się, że chęci i dobra wola ma często dużo większe znaczenie niż zasobność portfela.
Witam, po przeczytaniu pierwszego artykułu na ten temat postanowiłem popytać osoby, które w czasach powojennych mieszkały w tych okolicach. Całkiem sporo się dowiedziałem od cioci mieszkającej obecnie w Wałczu, która dużą część swojego życia spędziła w Dębsku. Więc tak, po stronie dawnego Prefabetu, w okolicach gdzie teraz jest plac betonowy stała duża hala z typowym wojskowym kamuflażem: jasne i ciemne pasy, coś pod odcień zieleni. Natomiast po drugiej stronie drogi były parterowe domki/baraki najprawdopodobniej obsługi. Baraki były podzielone na małe pokoiki.
W swoim komentarzu z 9 sierpnia 2014 r. pod artykułem pt: ,, II Wojna Światowa: Obóz Koncentracyjny Kalisz Pomorski”, napisałem:
,,Korzystając ze sposobności, pragnę przyłączyć się do apelu autora tego artykułu, w którym zwraca się on do władz naszej gminy z prośba o podjęcie właściwych kroków, w celu przywrócenia pamięci ofiarom obozu koncentracyjnego w Kaliszu Pomorskim.
Ze swojej strony obiecuję, że dołożę wszelkich starań, aby sprawę wyjaśnić, a historię naszego miasta uzupełnić o brakujący rozdział.”
Jak zauważa autor bloga temat Obozu Koncentracyjnego w Kaliszu Pomorskim wywołał duże poruszenie wśród mieszkańców i nie tylko. Ponadto pojawiło się sporo nowych faktów. Doszedłem do wniosku, że nie ma już na co czekać.
W związku z powyższym, jak również brakiem jakiejkolwiek reakcji ze strony władz naszego miasta, postanowiłem zwrócić się z apelem do Rady Miejskiej w Kaliszu Pomorskim za pośrednictwem Pana Przewodniczącego, o następującej treści:
Zwracam się za Pana pośrednictwem z apelem do Rady Miejskiej w Kaliszu Pomorskim, o podjęcie stosownej uchwały, umożliwiającej zbadanie i poznanie historii obozu koncentracyjnego pod nazwą Konzentrationslager Kallies in Pommern.
Z niemieckich źródeł wynika, że założony wiosną 1944 roku i zlikwidowany w styczniu 1945 r. obóz w Kaliszu Pomorskim był filią obozu Ravenbrueck. Wszystkie zgromadzone na ten temat informacje znajdziecie Szanowni Radni na blogu Pana Krzysztofa Wiśniewskiego pod adresem: kaliszpomorski.eu, w artykule pt: ,,II Wojna Światowa: Obóz Koncentracyjny Kalisz Pomorski”.
Uważam, że poznanie prawdy o obozie i wpisanie jej do historii naszego miasta powinniśmy traktować z moralnego punktu widzenia za nasz obowiązek.
Liczę na Państwa przychylność i podjęcie odpowiednich decyzji.
Bogusław Magac
Jedna uwaga natury ogólnej dotycząca znalezisk: wszystkie zaprezentowane przedmioty pochodzą z terenu obozu, jednak nie ma 100-procentowej pewności, że wszystkie z nich pochodzą właśnie z obozu. Wojna trwała 6 lat, a obóz funkcjonował niespełna rok czasu. Istnieje pewne prawdopodobieństwo, że niektóre z tych przedmiotów dokumentują okres wojny przed powstaniem obozu lub po albo mogły się tam znaleźć przypadkowo.
Przykładowo naczynia stołowe przedstawione na ostatnich zdjęciach posiadają sygnaturki Luftwaffe, czyli formacji raczej niezwiązanej z takim miejscem. Z drugiej strony nie można też niczego wykluczyć, obóz funkcjonował w ostatniej fazie wojny, gdzie Niemcy były już w poważnych opałach militarnych i gospodarczych, i kto wie może naczynia zwyczajnie zostały dowiezione z niedalakiego lotniska w Mirosławcu.
Nie wszyscy zapewne korzystają z Facebooka dlatego prezentuję krytyczny wątek dyskusyjny jaki się rozwinął na profilu FB mojego bloga:
Nie wiem z kim do końca mam do czynienia i jest to standardowe utrudnienie w prowadzeniu dyskusji. Użytkownik Zły Garbacz jest chyba bardzo zły z powodu rozwijania wątku obozu na moim blogu. Sama nazwa użytkownika z zawartym nazwiskiem Garbacz powoduje konkretne skojarzenia, dlatego naprawdę nie znoszę podszywanie się uczestników dyskusji pod jakieś hasełka. Pewne uwagi dot. potrzeby wykonania analizy źródeł wskazują, że ma coś wspólnego z profesją historyka.
Niestety pomimo moich usilnych próśb nie podał jeszcze żadnego argumentu merytorycznego.
Senna atmosfera bloga zostanie ożywiona przez dalszy ciąg dyskusji z profilu Facebooka. Ta miła konwersacja o wysokich walorach merytorycznych jest prowadzona z młodym i jakże ambitnym historykiem:
Zachęcony przykładem kolegi Bogusia również podjąłem decyzję o złożeniu wniosku do rady miejskiej. Temat jest poważny i jak widać powyżej wywołuje gorące dyskusje. Gruntowne przebadanie tematu przez kompetentne instytucje pozwoli rozstrzygnąć wszystkie wątpliwości i w przypadku potwierdzenia umożliwi podjęcie działań ochronnych i upamiętniających.
Szanowni Państwo, LEŚNIK brzmi niezwykle dumnie nie tylko na terenie Naszej Gminy, czy też w Naszym Powiecie, ale również w Naszym Kraju, natomiast jakąkolwiek osobę myślącą inaczej można skwitować tylko jednym terminem – frustrat (zgorzknialec). Za czasów naszych antenatów (poprzedników), majorat oznaczał nie tylko dawną zasadę dziedziczenia, według której cały majątek przechodził na najstarszego syna, ale był również prawem zabrania głosu w sprawach rodziny. Obecnie, jestem nie tylko najstarszym, żyjącym męskim potomkiem mojego taty śp. Józefa Garbacza, ale również jestem najstarszym, żyjącym męskim potomkiem mojego dziadka śp. Jana Garbacza. O godności każdego z nas odniosłem się w swoim komentarzu do artykułu Zasady komentowania na blogu kaliszpomorski.eu , gdyż uważam, że nazwisko nie jest szmatką do wycierania butów i jeżeli ktoś próbuje plamić nazwisko, które noszą inni potomkowie – to po prostu niech sobie je zmieni na inne https://kaliszpomorski.eu/zasady-komentowania-na-blogu-kaliszpomorski-eu/#comments. Człowiek z natury jest ułomny i niewątpliwie zdarza mu się krzywdzić drugą osobę, niemniej i tutaj życie wyszło nam naprzeciw, gdyż wymyśliło kilka czarodziejskich słów, m.in. takich jak: przepraszam, proszę, dziękuję, itd. Reasumpcją powyższego zdania niech będzie jeden z cytatów mojego mentora: Mądry człowiek gdy dopuści się niemądrości nigdy w niej nie tkwi, a niemądry w niej pozostanie i ten stan rzeczy nie jest przynależny jakiemukolwiek urodzeniu, wykształceniu, czy też sprawowanej godności. Podczas mojego dotychczasowego życia poznałem wielu wspaniałych Mieszkańców Kalisza Pomorskiego i wśród tej grupy są również LEŚNICY – wśród której jest, m.in. Pan Krzysztof Wiśniewski, Pan Bogusław Magac i jeszcze wielu, wielu, wielu innych, których osobiście zaliczam do najprzedniejszych obywateli Kalisza Pomorskiego. Dodatkowo Pana Krzysztofa Wiśniewskiego, Pana Bogusława Magac i wielu innych LEŚNIKÓW zaliczam do arystokratycznej elity intelektualnej Kalisza Pomorskiego. Janusz Garbacz
Szanowni Państwo, przemija bowiem postać tego świata – ów cytat zapewne wielu z nas usłyszało podczas dzisiejszego nabożeństwa. Przemijają bezpowrotnie pewne wartości, które tworzyli nasi poprzednicy i które my tworzyliśmy, gdyż czasu i świata nie zatrzymamy. Niemniej zauważyć należy, że obok wartości definiowanych prawem przemijalności istnieje niemały katalog wartości nieprzemijalnych. Wyjaśnienie całokształtu spraw związanych z Kaliskim Obozem Koncentracyjnym, czy też Kaliskim Obozem Pracy, czy też jeszcze z czymś innym niewątpliwie mogłyby dokonać kompetentne instytucje oraz osoby mające stosowne wykształcenie. Niewątpliwie, czas upływa i o ile materiały archiwalne zostały zachowane i w wyniku ich kwerendy zostaną ujawnione stosowne fakty, to upływ czasu powoduje, że bezpowrotnie ulega zatraceniu czynnik ludzki (świadkowie bezpośredni lub pośredni tamtych zdarzeń), stąd, niezwykle wysoko cenię wkład wszystkich osób zainteresowanych w tą sprawę i po zapoznaniu się z dyskusją na Facebooku sądzę, że każdej z zainteresowanych osób zależy na gruntowym wyjaśnieniu tejże sprawy. Nigdy nikt nie powiedział, że mamy jednakowo myśleć i robić, niemniej gdy się różnimy – róbmy to pięknie i nie schodźmy poniżej poziomu, na którym nie chcielibyśmy się znaleźć. Postrzegam, że ujawnionymi liderami w zakresie wyjaśnienia tejże historycznej zagadki II Wojny Światowej obecnie są Panowie: Pana Krzysztof Wiśniewski, Bogusław Magac oraz mój bratanek Mariusz Garbacz. Myślę, że wspólne działanie tejże grupy Mieszkańców Kalisza Pomorskiego (być może wzbogaconej o inne osoby), a także zaangażowanie się w ów proces historyczny Pana Burmistrza i Rady Miejskiej w Kaliszu Pomorskim pozwoli rozstrzygnąć wszystkie wątpliwości. Janusz Garbacz
W nawiązaniu do złożonego wniosku informuję, że rada miejska zajęła się tematem obozu i wystosowała pismo do Instytutu Pamięci Narodowej z prośbą o wyjaśnienie problemu. Kilka tygodni wstecz otrzymałem stosowne pismo od Przewodniczącego Rady Miejskiej p. Zbyszka Chołuja, natomiast wczoraj otrzymałem już odpowiedź z Instytutu Pamięci Narodowej, Oddziału Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Szczecinie.
I tak jak jestem zbudowany postawą p. Przewodniczącego, który poważnie potraktował mój wniosek obywatelski, to jestem równocześnie zawiedziony odpowiedzią, która przyszła z IPN. Z odpowiedzi wynika, że IPN ani nie potwierdza faktu istnienia obozu koncentracyjnego ani również jednoznacznie nie zaprzecza. Podane przez IPN fakty pochodzą z cytowanego przeze mnie wcześniej dzieła Der Ort des Terrors. Niestety podane fakty nie wnoszą niczego nowego. Powiem więcej – odpowiedź została sporządzona mocno niestarannie i zawiera błąd dotyczący załogi SS – powinno być 15-20 a nie 15-200 strażników.
Generalnie nie spodziewałem się, że IPN poprowadzi prace badawcze w terenie, ale byłem przekonany że nastąpi gruntowniejsze zbadanie tematu oraz nawiązanie kontaktu z muzeum obozu Ravensbrueck. Przypominam, że Ravensbrueck znajduje się jakieś 100 km od Szczecina.
W tej sytuacji temat obozu nadal pozostaje otwarty i nadal będzie wzbudzał sprzeczne opinie oraz kontrowersje. Obiecuję sobie, że poświęcę w wakacje jakiś dzień i przejadę się do Ravensbrueck i spróbuję uzyskać informacje o podobozie w Kaliszu.