Sygnalizacja spowalniająca ruch
W Kaliszu Pomorskim działają 2 sygnalizacje świetlne spowalniające ruch. Jedna na ul. Wolności przy ratuszu, a druga na ul. Toruńskiej przy dworcu PKS. Nie są to sygnalizacje sterujące ruchem na skrzyżowaniach, jak mylnie sądzi wielu kierowców. Obydwie spowalniają ruch na drodze krajowej numer 10. Po wykryciu ruchu pojazdu światło czerwone zmienia się na kolor zielony. Pieszy uruchamia światła na przejściu poprzez wciśnięcie guzika.
Światła w takiej sygnalizacji działają inaczej niż w tradycyjnych sygnalizacjach na skrzyżowaniach. Otóż w tej na skrzyżowaniu światła zmieniają się tak samo po obu stronach. Natomiast w sygnalizacji spowalniającej zielone światło z jednej strony wcale nie oznacza, że jest takie również z drugiej. Zmiana świateł jest uwarunkowana obecnością zbliżającego się pojazdu i działa z każdej strony całkowicie niezależnie.
Na przestrzeni ostatnich latach byłem uczestnikiem oraz świadkiem co najmniej kilku dziwnych sytuacji w obrębie tych świateł.
Pierwsza sytuacja: włącza mi się zielone na przejściu, wchodzę i niestety widzę, że jedzie rozpędzony tir. Szybko zmykam z przejścia a tir hamuje gdzieś na środku pasów.
Druga sytuacja: mała dziewczynka stoi na przejściu, włącza jej się zielone światło. Ulicą jedzie duże auto osobowe (szanowany obywatel) i przejeżdża na czerwonym całkowicie bez hamowania. Gdyby dziecko nie było przezorne i weszło na przejście to zostaje po nim tzw. mokra plama.
Trzecia sytuacja: z parkingu pod ratuszem wyjeżdża w stronę świateł auto na obcych rejestracjach (Warszawa lub Wrocław). Kierowca tego auta widzi z lewej, że jest czerwone więc wyskakuje na 10-tkę. Niestety z drugiej strony świateł jadą rozpędzone tiry i mają zielone. Facet zdążył wyjechać ale było trąbienie i ostre hamowanie tirów.
Do dziwnych sytuacji należy również zaliczyć przejazd motocykli i rowerów. Te światła reagują raczej tylko na samochody a dwukołowców po prostu nie widzą. Z tego powodu muszą przejeżdżać na czerwonym lub czekać aż pojawi się ktoś za plecami.
Kierowcy miejscowi oraz regularny tranzyt przyzwyczajają się do tych świateł i w podświadomości działa odruch, że tuż przed sygnalizacją i tak się zmieni na zielone, a więc nie warto zwalniać. Myślenie rutynowe i bardzo zgubne, bo za którymś razem trafiamy na czerwone do końca i wchodzącego pieszego.
Na temat tych świateł miałem już dawno coś naskrobać na blogu. Ostatnio dowiedziałem się, że był pomysł zainstalowania kamer w obrębie sygnalizacji przed ratuszem. Chodzi o kamery do rejestrowania ruchu wyłącznie na tej drodze. Z wykrywaniem zdarzeń takich jak wjazd na czerwonym ale też jazda bez zapiętych pasów oraz innych. Również monitoring oraz identyfikacja tablic rejestracyjnych i kierowców. Inwestycja finansowana przez samorząd, czyli Urząd Miejski a obsługa tego sprzętu podobnie jak fotoradar przez Straż Miejską.
Pierwsze starania miały miejsce już w 2012 r. Niestety po podjęciu wielu działań miasto nie otrzymało zgody z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad Oddział Szczecin na realizację tego pomysłu. Sytuacja o tyle zastanawiająca, że pozytywną opinię wydał Główny Inspektor Transportu Drogowego w Warszawie oraz Wydział Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie.
Uzasadnienia decyzji odmownych udzielanych przez GDDKiA mówią o braku zdarzeń niebezpiecznych na tych odcinkach drogi oraz problemach technicznych z montażem na słupach sygnalizacji. Pojawiła się koncepcja alternatywna montażu kamer na budynkach miejskich, jednak w tej sytuacji GDDKiA zasłaniało się niejednoznaczną interpretacją przepisów dot. obsługi tych urządzeń przez Straż Miejską.
Moje pytanie: gdzie w tym wszystkim jest troska o zwiększenie poziomu bezpieczeństwa mieszkańców? Ze statystyk policyjnych wynika, że w ciągu 3 ostatnich lat w obrębie sygnalizacji przed ratuszem doszło do 12 (!) zdarzeń drogowych, w których 3 osoby zostały ranne.
Generalnie nie jestem zwolennikiem oplatania kamerami całego naszego życia. Jednak w tej sytuacji takie kamery to czynnik dyscyplinujący kierowców jeżdżących rutynowo a co za tym idzie niebezpiecznie. Dodatkowo również skuteczne narzędzie do wykrywania aut kradzionych.
Całkiem niedawno dowiedziałem się, że policja z wielu miast w Polsce wysyła zapytania do Straży Miejskiej w Kaliszu Pom. o przeanalizowanie monitoringu miejskiego pod kątem poszukiwania aut z ich okolicy. W Kaliszu mamy kilka kamer przy DK10 jednak takie poszukiwanie w nagraniach jest mozolnym zajęciem. W przypadku nowego systemu kamer szukane auto zostaje odnalezione przez system natychmiast po wpisaniu numerów rejestracyjnych.
Sygnalizacje świetlne spowalniające ruch mogą być bardzo zdradliwe dla niektórych kierowców, jednak głównym czynnikiem jest tutaj rutyna i jakiś brak wyobraźni. Dlatego pomysł instalacji kamer wydaje się całkiem sensowny.
Odmowna decyzja udzielona przez GDDKiA jest całkowicie niezrozumiała. Gmina chce zainwestować własne całkiem niemałe środki w poprawę bezpieczeństwa na ruchliwej drodze tranzytowej biegnącej przez środek miasta. Wydaje się, że wszyscy powinni przyklasnąć takiej inicjatywie. Niestety pomysł jest zablokowany przez zarządce drogi.
Jak już wcześniej pisałem nie ma szans na obwodnicę miasta w najbliższych latach. Tym bardziej dziwi stanowisko GDDKiA.
Krzysztof Wiśniewski
Pojawiła się mała szansa na budowę całej S10. GDDKiA wydała zarządzenie opracowania dokumentacji do realizacji tej drogi na całej długości :
http://www.gddkia.gov.pl/userfiles/articles/z/zarzadzenia-generalnego-dyrektor_17474/zarzadzenie%2048.pdf
Faktycznie tak jakby coś drgnęło – najnowszy projekt rządowy mówi o wybudowaniu S10 na odcinku do Piły do 2023 i do Bydgoszczy do 2025 r. Wynika z tego, że za 8 lat Kalisz Pomorski będzie miał obwodnicę w standardzie drogi ekspresowej.
Informacje całkiem niezłe, jednak pojawia się pytanie – czy po wyborach będzie ten plan aktualny?
http://www.money.pl/gospodarka/raporty/artykul/mapa-budowy-drog-te-autostrady-i-ekspresowki,135,3,1888135.html